sobota, 5 listopada 2016

Ukryte motywy wzwodu aborcyjnego

Andrzej Koraszewski: Kościół bardzo kocha kobiety, Studio Opinii
komentarz:
Myślę, że powody wzmożenia antyaborcyjnego są przyziemne. Bardzo przyziemne.
„Dopiero w 1869 roku papież Pius IX zabronił aborcji w całym okresie ciąży, w tym także preembrionalnym. Jednym z powodów było zbawienie duszy nienarodzonego; uznanie, że embrion ma duszę od samego początku prowadziło do konkluzji, że należy zrobić wszystko, aby dziecko się urodziło i zostało ochrzczone. W tej optyce życie kobiety – osoby już ochrzczonej – było drugorzędne, ponieważ kobieta już otrzymała swoją szansę na zbawienie poprzez chrzest. Radykalnie antyaborcyjne stanowisko Watykanu liczy sobie nie 2 tysiące, ale 147 lat, a prawdę mówiąc, najbardziej tę kwestię zaczęto eksponować za pontyfikatu Jana Pawła II.”
http://www.ideologia.pl/argumenty-pro-choice-za-prawem-wyboru-w-sprawie-aborcji/

Cel: „należy zrobić wszystko, aby dziecko się urodziło i zostało ochrzczone”,
ale:
„[…] kobieta już otrzymała swoją szansę na zbawienie poprzez chrzest,” więc jest nieważna. To po co była chrzczona?

Wyobraźmy sobie ekskluzywny klub. Aby zostać jego członkiem, trzeba mieć wprowadzających i przejść chrzest. Nie przyjmujemy do klubu po to, żeby zaraz „unieważnić” jego członka, tylko po to, żeby mieć członków. Ale skoro ten specyficzny klub postawił sobie cel „należy zrobić wszytko, żeby jak najwięcej osób się zapisało i przeszło chrzest”, to potrzebne są pytania pomocnicze. Dlaczego ilość, a nie jakość członków? Dlaczego ważny jest chrzest, a nie członkostwo? Odpowiedź nasuwa się sama. Chrzest kosztuje i dostarcza rozrywki. Prominentni członkowie klubu muszą zarobić na ekskluzywne życie i jakoś zabić nudę. Nie potrzebują konkurencji, ale owiec, które będą strzyc.


Wyróżniona przez naturę kobieta może rodzić. Jest stwórczynią, a z niej my. Należy ją ubezwłasnowolnić, opanować, podbić, pokonać i „uprawiać”. To ogólna tendencja, skłonność rodzaju ludzkiego, nawyk do panowania. Człowiek opanował Ziemię, i chce zapanować nad kobiecością. (Świeżym przykładem jest statystyczny wyborca Trumpa).


Wniosek:
To nie zbawienie jest celem urodzenia. Celem są korzyści materialne, jakie czerpie kler z każdego urodzenia. Dawno temu kobiety rodziły kilkanaścioro dzieci. Przeżywało kilkoro, większość umierała jeszcze w dzieciństwie. Przyjmijmy, że średnio rodziło się u biedoty 10. dzieci, a dorastało 3.
Mamy 10. chrztów, prawie tyle samo roczków i trochę mniej komunii. (Imprezy i opłaty co łaska, taca od gości, zastaw się…). Potem pogrzeby. 10 – prędzej lub później.
A teraz? Rodzi się mało dzieci, nie wszyscy chrzczą (choć JPII zadekretował, że ateizm jest grzechem – Katechizm), ludzie żyją długo (wielu do 100.).
Jak tu żyć? Księża w parafiach klepią biedę, a muszą ciągle coś budować. Pewnie proszą o kasę Stolicę Apostolską, a ta, jak każdy zarząd każdej korporacji mówi: wypracować w parafii (na placówce). No to jak inaczej niż „uprawiając” kobiety? Ot i ogrodnicy.

A Bóg? Jeśli jest, nie ma z tym nic wspólnego. On dał nam równe prawa. Niestety w chwili próby Adam najpierw był bierny, potem nielojalny. Zjadł jabłko, ale zwalił winę na Ewę, tak jak robi teraz. Bóg ukarał oboje (sprawiedliwie), ale Adam nie uznał swojej winy. Wszystko, zawsze było i jest winą Ewy i powinno być karą dla Ewy.
My nie musimy rządzić (rodzimy, stwarzamy), więc odpuszczamy, ale czarny protest pokazał, że miarka się przebrała. Mam nadzieję, że coś dobrego z tego wyniknie, choć nie wiem jakim cudem.