środa, 2 marca 2016

Zamiast opowiedzieć coś w z sensem o tragedii bratobójczych walk lat 1944-47, nacjonalistyczna propaganda (obecnie już rządowa) brzydko się bawi w podsycanie ludowych legend o leśnych bohaterach.

Niech pan Kaczyński i jego usłużni historycy pamiętają, że urządzanie triumfalno-heroicznych celebr na cześć partyzantów, którzy nieśli w rękach wysoko polski sztandar, lecz z niejednej ich ręki spływała niewinna krew, urąga pamięci ofiar i rani serca ich rodzin oraz żyjących jeszcze świadków zbrodni. Pamięć jest potrzebna. Potrzebna jest refleksja i sprawiedliwa ocena, oddająca zasłużonym ich zasługi, a zbrodniarzom – słowa potępienia.
Bo bez potępienia zła, również pośród swoich, nie ma pamięci – jest tylko propaganda kłamstwa. Nie neguję naszego prawa do stronniczości. Ale czym innym jest „nasz punkt widzenia”, a czym innym kłamstwa, zatajanie prawdy i agresja wobec tych, którzy upominają się o pamięć i cześć ofiar.
„Żołnierze wyklęci” Kaczyńskiego | Jan Hartman | 29.02.2016 | blog.polityka.pl