środa, 10 lutego 2016

Przekonujemy wszystkich w Europie, że jesteśmy wciąż krajem, który nie potrafi – jak Rosja – pożegnać się z dziewiętnastowiecznym nacjonalizmem, dlatego nie stać go na cesję części swej suwerenności na rzecz organizmu ponadnarodowego, zapewniającego nam bezpieczeństwo i rozwój.

jak to najczęściej w naszej historii bywało, ci, którzy najwięcej mówią o patriotyzmie, uprawiają politykę wobec państwa szkodliwą. Wolimy sobie tego nie uświadamiać, ale wbrew łatce rusofobów jedną z najstarszych polskich tradycji jest obecność partii rosyjskiej w Polsce. Od początku przewagi rosyjskiej w regionie notuje się obecność wpływów politycznych albo wprost inspirowanych przez Moskwę, albo faktycznie jej sprzyjających. To, czy siła polityczna rozbija własny kraj, umawiając się na to z Rosją, czy robi to za darmo z zaprzaństwa i głupoty, ma dla skutków niewielkie znaczenie. A z podważania przez Jarosława Kaczyńskiego relacji z Brukselą i osłabiania państwa przez odchodzenie od demokracji liberalnej najwięcej korzyści ma Władimir Putin.
SIERAKOWSKI: NU, KACZYŃSKI, MAŁADIEC! | Kaczyński jest pionkiem w grze, która może skończyć się nową żelazną kurtyną dzielącą Europę na Zachód i satelitów Rosji.| Krytyka Polityczna, Dziennik Opinii nr 35/2016 (1185)| 4.02.2106 | Tekst ukazał się w tygodniku „Polityka”.