sobota, 5 grudnia 2015

Każdy ma prawo być sobą, po swojemu

Komentarz do artykułu: Jerzy Łukaszewski: Krajobraz po bitwie > Studioopinii.pl

@Jerzy Łukaszewski
Pisze Pan:
"Relacje z demonstracji – też przewidywalne – nieukrywana pogarda z obu stron wobec inaczej myślących, prześciganie się w wymyślaniu epitetów pod adresem strony przeciwnej, co na przyszłość zapowiada jedynie utrwalenie się istniejącego pęknięcia, które wylezie na wierzch przy pierwszej lepszej okazji."

W rzeczywistości po prawej stronie "weterani" uformowani mową nienawiści. Nie bardzo rozumiejący dlaczego tam są. Po drugiej stronie gromada/garstka nowicjuszy. Dobrze zorganizowana, pozytywna. Kiedy pojawiają się (to naturalne, że tacy będą) ludzie próbujący "hejtować", blokują ich, dyscyplinują. I ci wycofują się. Piękna scena kiedy na video starszy Pan ma "brzydką" tabliczkę i upomniany chowa ją do reklamówki, przeprasza, tłumaczy operatorowi, że racja, że tak należy. 
Zgadzam się w 100 % trzeba zmienić styl porozumiewania się. I "nowi" pracują nad tym, pilnują porządku, dbają o formę, ale to "osesek".
Proszę samemu spróbować zapanować nad hejtem. To, od kilku lat obowiązujący styl komunikacji, wszędzie. Nikt, kto zarabia na mediach, z tym nie walczy, bo to przyciąga, pozycjonuje portal i pozwala pozyskiwać reklamodawców. W to, aby protest tej "światłej" strony był rzetelny, rzeczowy i kulturalny wielu ludzi wkłada bezinteresownie masę pracy, czasu i energii. Niestety muszą odpierać tak agresywną falę, że czasem coś wymknie się spod kontroli. 

"moim zdaniem jedna z ważniejszych odpowiedzi brzmi – rozmawiać. Rozmawiać ze sobą, bez poczucia wyższości, bez złych emocji, bez traktowania kogoś o innych poglądach jako wroga."

Zgadzam się, należy rozmawiać, zawsze należy rozmawiać i słuchać rozmówcy. Niestety silni nie rozmawiają. Arogancja jest zgubna. Zgubiła PO i mam nadzieję będzie źródłem upadku kolejnych betonowych graczy.
Uważam jednak, że skończył się czas na rozmowy. To czas zwierania szeregów. Grupowania się i oczywiście należy pozyskiwać sprzymierzeńców, jednak nikt nie przekona przekonanych. Musi im coś dopiec, więc "im gorzej, tym lepiej". 

"... sytuacja jest inna, niż w PRL-u. Dziś nie będziemy się bić z Kaczyńskim. Nie on jest groźny. Dziś będzie wojna ze  współobywatelami, którzy według wyznawanych przez nas zasad mają prawo do swoich poglądów i swojego stylu życia."

Ma Pan rację, sytuacja jest inna, ale z drugiej strony podobna do tego co było (Agnieszka Wróblewska: TKM czyli Teraz  K…  My). I chodzi o to, aby się nie bić. Już raz nam się to udało, bo Polacy są pragmatyczni. Nikt nikomu nie chce niczego narzucać. Każdy ma prawo do osobistego dyktatora, jeżeli tak lubi. Kółko różańcowe ma prawo do modlitw, jeżeli nie łamie prawa. Ale prawo musi być symetryczne. Każdy ma prawo być sobą, po swojemu. Zgodnie ze złota regułą: nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. (Czyń innym to, co chcesz, aby uczynili tobie.)
Co do reszty, pełna zgoda.


@Brentano
"Niestety jest Pan jedynym tutaj autorem, który zadaje pytania – cała reszta, razem z komentatorami wie wszystko najlepiej w stu procentach i pisze jedynie o swoich słusznych poglądach na wszystko. Smutny to obraz, gdy dzisiaj każdy chce mówić, ale nikt prawie nie chce słuchać i zadawać pytań."

Po tym stwierdzeniu robi Pan to co pozostali. Udziela odpowiedzi. Bo na tym polega dyskusja, że ktoś pyta, aby ktoś inny odpowiedział. Zgadzam się z Panem, nikt nie chce słuchać, każdy chce mówić, każdy wie lepiej. Jednak Studio Opinii ma (moim zdaniem) formułę, która pozwala usłyszeć różne głosy. Oczywiście muszą spełniać standardy tego portalu: muszą być merytoryczne, logiczne i kulturalne. Tu są emocje, ale nie ma demagogii. Są pytania i odpowiedzi. Przy czym dla mnie każda odpowiedź jest tożsama z pytaniem, bo tam gdzie jest otwartość, mogę zakwestionować każdą tezę i przedstawić własne argumenty.

Co do tych 100%. Nie można w każdym komentarzu dodawać, że "tak mi się wydaje w 75%". Jeśli coś stwierdzam w komentarzu, to znaczy (pisałam w innym miejscu), że w tej chwili, na podstawie dostępnych (mi) informacji, tak to widzę. Jest to sygnał dla adwersarzy, aby:
1. zakwestionowali moja opinię, lub:
2. potwierdzili, lub
3. skierowali mnie do innych źródeł.

"Ile osób przyszło na ten śmieszny protest przed TK ? A ile Polaków to w ogóle obchodzi ? Nie tylko władza, ale i opozycja jak i cały parlamentarny polski kraj coraz bardziej rozjeżdża się ze społeczeństwem i coraz gorzej te społeczeństwo rozumie."

To trochę tak jak gdyby w tydzień po zasiewach stwierdzić, że to śmieszny siew, nie widać żeby coś wykiełkowało, no i kogo tak naprawdę obchodzą zasiewy i zboże. 

"No tak to demokracji robić się nie da, gdy ci co zasiadają w Sejmie i ich zwolennicy (z prawa i lewa – jeżeli jeszcze taki podział ma logiczny sens w Polsce, a zapewne nie ma) wiedzą wszystko najlepiej i nikogo nie chcą nawet posłuchać."

Parafrazując Pana wypowiedź: No tak to ziemi uprawiać się nie da, gdy rolnicy i ich zwolennicy wiedzą wszystko najlepiej i nikogo nie chcą nawet posłuchać.

W życiu tak to już bywa, że czasem są dwie strony barykady, a czasem nie. Teraz można przyjąć bez grubego błędu, że są dwie. Jeśli, którakolwiek z nich wygra, podzielą się na frakcje i będą walczyć (o odcienie) ze sobą. Póki co jednak, jesteśmy "my" - (obrońcy demokracji konstytucyjnej) i "oni' (mają pełnię władzy, a chcą więcej = dyktatura).
A społeczeństwo dojrzeje, albo nie dojrzeje. Najpierw musi być ziarno, potem trzeba je siać i cierpliwie czekać na plony.

KOD sieje. Inni także. Każdy sieje własną odmianę zboża. Jest jednak jeszcze środowisko: gleba, warunki atmosferyczne, chwasty, szkodniki, choroby. To wszystko trzeba mieć pod kontrolą. Kiedyś się udało (KOR, Solidarność), dlaczego teraz ma się nie udać?
Chcieć to móc. "Razem młodzi przyjaciele...". Kto się zagapi wkrótce będzie śpiewał "Tysiące rąk, miliony rąk, a serce bije jedno.."



@narciarz2 (pozwalam sobie zacytować cały komentarz, bo się zgadzam z każdym słowem)

Dziś nie będziemy się bić z K.. Oczywiście, ze nie. K. będzie siedział za murem ochroniarzy, jak przez ostatnie dziesięć lat. Nikt nie podejdzie. Ani z kwiatuszkiem, ani z kamieniem. Nikt się będzie bił ani z nim, ani z ochroniarzami. Dyskutował zresztą tez nie, bo jeśli Pan zacznie, to Pana pobija ochroniarze. 

Nie on jest groźny. W tym samym sensie, w jakim Pinochet nie był groźny. Ani Pol Pot. Oni osobiście byli bardzo niegroźni. Pol Pot był podobno czarujący. Na pewno z największa przyjemnością posłuchałby, jak Pan mu tłumaczy Życzliwie, z miłym uśmiechem tak, by zobaczył w nas wreszcie człowieka, a nie przeciwnika politycznego. 


Pan jeszcze nie przyswoił sobie zalecenia Kuronia „twórzcie komitety”? Pan nie rozumie, co to jest samoorganizacja społeczna oraz walka o prawa obywatelskie? Pan uważna, ze państwo prawa polega na tym, ze prezydent łamie prawo, a w odpowiedzi Pan osobiście „tłumaczy sąsiadom, krewnym i znajomym, panience na spacerze, pani w kiosku, ze prawo to jest dobra rzecz?"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.