Janusz Brakoniecki 6 grudnia o 00:41
[...] Przed nami długa droga w obronie demokracji RP przed PiS-owską demokraturą. Zdajecie chyba sobie sprawę, że wraz z upływem czasu i zawłaszczania RP przez PiS coraz trudniej będzie organizować legalne demonstracje uliczne i coraz trudniej pokazać je w krajowych mediach (PiS może pod pretekstem zabezpieczania i walki z terroryzmem bez problemów przyjąć ustawy o zakazie zgromadzeń publicznych, zawieszaniu stowarzyszeń, rozpowszechniania "wywrotowych informacji wobec PiS-owskiej władzy).
Kto im tego zabroni? Ogłosimy powstanie wobec legalnie wybranej władzy?
Co dalej?
Proponuję jak najszybciej otworzyć drugi front. Jaki?
Ilu z nas zastanawiało się dogłębnie z czego bierze PiS swoją siłę? Wystarczy tylko połączyć w całość dotychczasowe działania aktywistów PiS i hierarchów KK. Zauważcie, że PiS-owi wolno było kłamać i obrażać kiedy tylko chciał. Kto usiłował się przeciwstawiać od razu narażał się na szykany i obrazę uczuć religijnych. Czy byłoby to możliwe bez potężnego wsparcia hierarchów KK?.
Gdzie tu było miejsce dla zasad płynących z Pisma Świętego i słów Jezusowych? Tam gdzie sacrum idzie ręka w rękę z tronem tam wiara w Boga i Jego zasady są jednoznacznie podporządkowane twardej i krwawej ziemskiej polityce o władzę i pełne złota szkatuły. Kiedy tylko powstawały problemy od razu znajdowano wroga i prowadzono pogromy, krucjaty i zwyczajne wojny. Nie ważne było czy winien czy nie winien. Według obowiązującej doktryny Bóg swoich pozna.
Czy bylibyśmy w stanie uświadomić hierarchom KK, że bez nas nic nie znaczą, że nie są w stanie przybliżyć Nas do Boga ani od Niego oddalić?
Jezus nie nauczał o ociekających złotem świątyniach, kupczących wiecznością (odpusty) hierarchach itd. Wiele czasu poświęcił dobrym uczynkom, szacunkowi i miłości między ludźmi. Jesteśmy uczeni w piśmie więc przeczytajmy Pismo Święte (Stary i Nowy Testament).
Nie ma w nich nic na temat przykazań kościelnych ani nieomylności papieża (tym bardziej hierarchów). Nie dajmy sobą manipulować ani dawać się zastraszać ogniem piekielnym. Zwróciliście uwagę, że hierarchowie są świetnie zorientowani w zakresie piekła, precyzyjnie potrafią przedstawić jego obraz pełen wyrafinowanych okrucieństw. A jak wygląda Niebo?. Ot taka sobie nudna kraina, w której wyłącznie rozbrzmiewa śpiew chórów anielskich. Hierarchowie tak naprawdę nie zachęcają do Nieba (wiedzą, że trudno być dobrym i wytrwać w dobroci i przyjaźni do Świata. Oni Niebo pokazują jako antidotum na czekające po śmierci męki piekielne, wyznawcy myślą o nim jako wybawieniu od piekieł.
Co Wam to przypomina? Wypisz, wymaluj działania terrorystów. Dokładnie to samo działanie przez zastraszanie. Ideologia PiS dokładnie to oddaje.
Czy wobec tego jesteśmy w stanie przyjąć jako jedną z wielu ale bardzo ważną i bolesną dla hierarchów metodę walki o demokrację w RP poprzez zmniejszenie frekwencji w świątyniach?
To nie ma nic wspólnego z wiarą w Boga.
Ma za to same zalety:
1. BEZPIECZEŃSTWO (nie można bowiem nasłać policji ani żadnych służalczych sił przymusu fizycznego do naganiania siłą do świątyni - pijarowsko to totalny krach)
2. zmniejszenie wpływów pieniężnych z tacy i ewentualnie innych pieniężnych ofiar
3. pustawe świątynie to nie powód do dumy i splendoru hierarchów szczególnie w przededniu z ogromnym rozmachem organizowanych ŚDM pod pretekstem obchodów 1050 rocznicy chrztu Polski (sprytny chwyt marketingowy do sfinansowania imprezy z budżetu państwa).
Wierzę w Boga nie księdza!
I co Wy na to? Spodziewam się rzeczowej dyskusji na temat możliwości zastosowania tej metody a nie obrazy uczuć religijnych i bezprzedmiotowej dyskusji na tematy teologiczne. Każdy swojego Boga nosi w sercu i nie powołuje się na Niego w celu szerzenia ZŁA. To jedynie twarda realna polityka w imię naszej wolności i szczęścia jak i przyszłych pokoleń.
źródło: post w grupie