wtorek, 26 stycznia 2016

„Dlaczego w Polsce wyrosło pokolenie młodych ludzi gotowych i chętnych do bójki domowej?”

Kto ich do tego przygotował, kto zachęca i daje przyzwolenie moralne oraz polityczne? Bardzo ładna to bójka domowa, w której wnuczków nasyła się na babcie. Gdzie są rodzice? Gdzie są matki, a przede wszystkim ojcowie, którzy wychowali taką młodzież? Gdzie bracia i siostry?

Czy na pewno tak jest?  A jeśli tak, to co sprawiło, że młodzi ludzie tacy są? Kto się do tego przyczynił?
Możliwe odpowiedzi:
Brak wzorców. Komercjalizacja. Lata religii w szkole, w przedszkolu. Kazanie w niedzielę. Media, które żyją ze złych wiadomości i hejtu. Brak perspektyw. Politycy. Internet. Gry. Testosteron. Wszystko po trochu.

Codziennie, w każdym miejscu młodzi ludzie mogą porównywać skuteczność życiowych strategii. ZAWSZE zwycięża silniejszy, bogatszy, bardziej agresywny, nieprawy i niesprawiedliwy. A reszta gęga ...
"Byli ubrani zwyczajnie, ale przyzwoicie – tak jak w Polsce ubierają się normalni ludzie.Bo to właśnie PRZYZWOITOŚĆ dziś wychodzi na ulice."
Gęgamy: "Warto być przyzwoitym..." Kiedyś może było warto, choć to się nigdy nie opłacało. Dziś kiedy jedynym kryterium oceny wartości drugiego człowieka jest grubość jego portfela, nikt nie postawi na przyzwoitość. To, jak mi się wydaje, jest odpowiedź na tytułowe pytanie.

Młodzi ludzie muszą się "przebić", będą oceniania za "zamożność", za LOGO, a nie za "przyzwoitość". Ich pozycja w społeczeństwie będzie wprost proporcjonalna do ich stanu posiadania. Przyzwoitość została zdeprecjonowana. Dziś to obciach. 
Boli mnie słowo "obciach". Kiedyś można było być ekscentrycznym, być odmieńcem. Można było się wyróżniać i nie być śmiesznym. Odmienność intrygowała, często budziła zainteresowanie i podziw (i politowanie, że "naiwniak"). Dziś słowo "obciach" deprecjonuje wszystkie odcienie odmienności, indywidualności, oryginalności. Jedyna dopuszczalna odmienność, to nowy model smartfona, czy innego gadżetu.

Ilu "przyzwoitych" potrafimy wymienić z imienia i z nazwiska? Jest ich wielu, ale ze sfery publicznej zostali wyparci przez celebrytów, zadymiarzy, aferzystów i walecznych "patriotów". I nie będzie lepiej, bo dziś prawem jest populizm. To on nabija kiesy biznesmenów a polityków nagradza głosami.

Nie powinniśmy się obwiniać, to nie nasza wina, że młodzi tacy są (jeśli są). Nie mogą być inni i nie potrafią. Oni nie mają wyboru. Takie czasy, taki jest ponowoczesny świat: unieważnił przyzwoitość i odebrał nam poczucie niezbędności. Jesteśmy zbędni, więc aby przetrwać, musimy być "nieprzyzwoici".

Nie wszystkich stać na najnowsze modele tego czy tamtego, na reklamowane wersje gadżetów. Ci, których nie stać muszą budować własną tożsamość w inny sposób. Mają charakterystyczne ubrania, golą głowy. Zwróćcie uwagę na koszt i oddziaływanie takiego wizerunku, porównajcie go z kosztem (i oddziaływaniem) wizerunku hipstera, albo osoby ubranej normalnie.

Sięgają po sprawdzone i nośne hasła np.: "Bóg, Honor, Ojczyzna", po mity. Nie wiedzą, że są nosicielami memów, wirusów umysłu. Zainfekowano ich na lekcjach religii, w kościele, w domu, w mediach niezależnych inaczej.
Są gotowi do bójki, także dlatego, że trenują na symulatorach. Od wielu lat, przez wiele godzin codziennie prowadzą wirtualne wojny. Najprawdopodobniej są już dobrze przygotowani do sprawdzenia się na "żywym organizmie". Politycy przyklaskują, stymulują. Chwalą.
Młode wilki na razie robią samotne "wypady", sprawdzają siebie i społeczne przyzwolenie. Po kilku takich "udanych" (bezkarnych) atakach, podobne zachowania staną się normą.
Będzie to "społeczny dowód" - najpierw przeciwko KOD, potem przeciwko innym niesfornym grupom.

Jak myślicie dokąd ta uliczka?

Jest mi niezwykle przykro z powodu tego, co się Pani wydarzyło – nie tylko dlatego, że jakiś młody, arogancki chłystek dopuścił się podstępem tak chamskiego i śmiesznego czynu, ale przede wszystkim dlatego, że stało się to przy całkowitej obojętności innych osób, które jechały w tramwaju.

Moim zdaniem warto postawić inne pytanie: dlaczego ludzie nie zareagowali? 

R. Cialdini w książce "Wywieranie wpływu na ludzi" omawia mechanizm, który odpowiada za takie reakcje ludzi tzw. "społeczny dowód słuszności".

Warto również pamiętać o opisanych przez F.G. Zimbardo w książce "Efekt Lucyfera" zachowaniach, które prowadzą do zła.

F.G. Zimbardo "Zło uwodzi w siedmiu krokach".

Krok pierwszy: nie rób nic
Krok drugi: bądź w miarę wierny swoim ideałom
Krok trzeci: szanuj władzę i postępuj zgodnie z regułami
Krok czwarty: graj dla zespołu
Krok piąty: dziel się odpowiedzialnością
Krok szósty: ceń swoich bliskich i ludzi takich, jak ty
Krok siódmy: znajduj powody, by wierzyć w dobrą ideologię

Zimbardo nie poprzestaje na zidentyfikowaniu zagrożeń (kroków). Wyjaśnia jak to się dzieje, że stajemy się bezwolnym narzędziem zła, jakie działania możemy podjąć, aby się przed tym uchronić. Zwróćcie uwagę, że odwraca problem. Nie pisze "trzeba walczyć ze złem (zewnętrznym)", tylko "trzeba wziąć odpowiedzialność za własne działania".

Zimbardo zauważa:
"Nie wystarczy modlić się do Boga, by nas nie wodził na pokuszenie. Wziąwszy pod uwagę subtelne sposoby działania zła, musimy najpierw wyostrzyć nasze „wykrywacze”. Spowolnić automatyczne przetwarzanie otrzymywanych informacji. Przestać polegać w percepcji na wcześniej ustalonych kategoriach, dla których mamy gotowe, nawykowe reakcje.
[...]
W wielu sytuacjach inteligentni ludzie robią głupie rzeczy, a dobrzy ludzie czynią zło, ponieważ polegają na sprawdzonych, ale zużytych skryptach i nie zastanawiają się, czy pasują one do obecnych warunków.
[...]
Chcemy być akceptowani przez ważnych ludzi. Niektórzy zrobią w tym celu prawie wszystko, inni posuną się jeszcze dalej – byleby tylko grupa ich nie odrzuciła.
[...]
Na wiele decyzji, które podejmujemy, w sposób nieuświadomiony wpływa nasze poczucie perspektywy czasowej. Wszyscy dzielimy przepływ doświadczenia na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość; czasem mamy tendencję do nadużywania jednej z nich i minimalizujemy znaczenie innych. Bywa, że dajemy się złapać w pułapkę chwili. Przestajemy polegać na poczuciu przeszłych zobowiązań i otwieramy się na wynikającą z sytuacji pokusę. [...]"

Dlaczego ludzie nie zareagowali?
Dlatego, że zadziałał mechanizm dowodu społecznego, że szwankują wykrywacze zła, że jak wszystkim zwykłym ludziom, brakuje nam w takich chwilach refleksu, bo takie zachowanie się "w głowie nie mieści", bo nie zastanawiamy się nad tym jak reagujemy, bo "nie nasza sprawa", bo "przecież właściwie nic takiego się nie stało".

Aby uderzyć w sympatyków i działaczy KOD-u użyto różnych argumentów: „gorszy sort Polaków mający gen zdrady”, „zdrajcy narodu”, „donosiciele”, „skarżypytki”, „Targowica”, „emerytowani ubecy”, „resortowe dzieci”, „świnie oderwane od koryta”, „rewolucja burżuazyjna”, „lewackie robactwo”, „demonstranci w norkach”, „weterani SA i SS przeciwko antysemityzmowi”…

W moich stronach było takie powiedzenie: Każdy sądzi innego według siebie samego.  co znaczy, że twoja opinia o innych, mówi o tym, kim sam jesteś. Kłamca widzi wszędzie kłamstwa. Zdrajca widzi zdradę. Człowiek przyzwoity skupia się na przyzwoitości. Czy trzeba coś dodawać? 


„Dlaczego na demonstracjach KOD-u nie ma młodzieży?”
A może demonizujemy problem? Oni są w wirze życia, które jest inne niż było w PRL. Mają Internet, a w nim milion światów, trudno im się spotkać, a jeśli już się fizycznie spotykają, to każdy ze swoim laptopem, tabletem albo smartfonem, każdy w swoim wirtualnym świecie. Ci trochę starsi właśnie mają małe, albo chore dzieci, odwiedziny teściów, deadline na zlecenie, kaca po imprezie albo są na imprezie. Ci jeszcze starsi niekoniecznie mogą się oficjalnie opowiedzieć, bo ścieżka kariery (a nie zwykły etat). Celebryci ryzykują wszystko. Wielu wyemigrowało i tam są "obrabiani" przez "niezależnych" patriotów. Uważam, że na pikietach jest wystarczająco wielu młodych ludzi i są naprawdę świetni. Mają klasę. Nas jest więcej, bo my nie mamy już innych rozrywek. I to lepiej, że ich jest mniej, bo byliby obiektem ataku, a nas atakować trochę śmiesznie, trochę nie po linii.

Teraz próbuje się ten mit zniszczyć, zbezcześcić, odebrać Polakom Solidarność, wykorzenić demokrację i pokój, a na ich miejsce zasiać ziarno podziałów, podłości, dyskryminacji, słownej i fizycznej przemocy.
To prawda. A my się nie damy.
I tu apel do pani Zofii i każdego, kto ma odwagę otwarcie sympatyzować z KODem. Musi wiedzieć, że będzie szykanowany, atakowany, że spotka się z agresją. Musi być na to przygotowany! Starsze panie niech mają parasolki. Starsi panowie jaja! Narodowiec, czy inny bezmózgowiec nagrany w potyczce z dziadkiem lub babcią ... chyba nie o takie bitwy im chodzi. Jeśli dojdzie do takiej potyczki, to będzie narodowy obciach. Tylko ważne, żeby nie było tak jak na "miesiączce" - to nie my atakujemy. My oddajemy ciosy.