Stan Borys: "W PRL-u każdy kolorowy ptak miał problemy, dlatego chciał się wyzwolić. Kiedy zacząłem śpiewać, przeobrażałem się w różne postacie. Szukałem siebie i swojej drogi, za co mnie krytykowano. Żyliśmy w peerelowskim kraju rządzonym przez komunizm rosyjski, więc nie było mowy o szacunku dla jednostki wybijającej się z tłumu czy chcącej robić coś innego, zaistnieć w inny sposób niż każdy szaraczek w tym szeregu, w którym nas ustawiono na baczność. Komuna nie lubiła intelektualistów i indywidualistów. Mieliśmy być szeregowcami układu w specjalnie skrojonych dla nas ferszalunkach. Mózg był niepotrzebny, bo oni i tak pragnęli zawładnąć naszymi myślami."
Stan Borys: zatrzasnąłem w życiu wiele drzwi | Paweł Piotrowicz