niedziela, 3 stycznia 2016

"Kłamstwa PRL nie miały nikogo do niczego przekonać. One służyły rządzącym do pokazania, kto decyduje o tym, co jest prawdą." Tak jak dziś.

Mówią do nas, mówią o nas, mówią nam. Dobrze przyswoili język PRLu. Pamiętają? Ćwiczyli nocami? Był im bliski? Pielęgnowali go w zakamarkach plebanii?
Choć minęło tyle lat, choć Polska jest Polska i jest prymuską, choć wygląda coraz lepiej i potrafi coraz więcej, mówią o niej, że jest w ruinie, że jest zniewolona, że trzeba ją wyzwolić, ukarać winnych, wprowadzić sprawiedliwość i prawo, ale takie nowe prawo, lepsze, przez nich, przez wybranych naprawione.
A my "zaraza" i "gorszy sort".
Na zdrowie im. Jeszcze będą pić nawarzone piwo. Smutne, że my przez nich też.

Psychologia społeczna uczy nas, że każdy człowiek chce mieć szacunek do samego siebie. Jeżeli więc mówi nieprawdę, to musi mieć argumenty -- choćby pozorne -- które tę nieprawdę uzasadniają. Stąd wciąż te same kłamstwa powtarzane jak mantry, stąd podział narodu na „lud pracujący miast i wsi” oraz „wrogów ludu”.

Mowa do ludu czyli kłamstwa PRL | Andrzej Blikle