[...] o czym była ta debata? Oczywiście o władzy. Czy pod pretekstem obrony jakichś odrealnionych wizji społeczeństwa - bez narodu, rasy i płci - powinniśmy oderwać rząd od rządzących. Uniezależnić komisarzy od decyzji wyborców, od ich słabości, obsesji, roszczeń i uprzedzeń narodowych. Stworzyć państwo idealne, bo wolne od wyborców. Debata niewiele wniosła do polskich spraw, ale dobitnie pokazała , że niemiecki projekt unii ponadnarodowej powoli się kończy. A my zostajemy z pytaniem, czy zanim rozpadnie się z hukiem, zdążymy zastąpić go jeszcze brytyjskim modelem, tj. powrócić do gospodarczej unii niezależnych narodów.
Tomasz Wróblewski: o czym tak naprawdę była ta debata? | Tomasz Wróblewski - redaktor naczelny tygodnika "Wprost" dla wp.pl | 20.01.2016